Tym razem nie będzie o owocach ;) Jako że w Lidlu była promocja na wyroby kuchni greckiej Siwa udała się na "niezdrowe" zakupy. Niezdrowe, bo pełne tłuszczu i węglowodanów - czyli pospolite mniam. Czasem sobie trzeba pofolgować. Byłam przygotowana na zwiększenie wagi i powiększenie obwodu pasa. ;) O dziwo - pół kilo mniej na wadze... Tak więc - jedzcie prawie bezkarnie:
- masło sezamowe (o jacie jak chałwa, pyszności) - ma mniej cukrów niż masło kakaowe, bez tłuszczy utwardzonych i ogromny potencjał płynący z sezamu.
- miodek z orzechami (trochę chyba oszukany, bo nieskrystalizowany - chyba, że to już z tego sezonu)
- słonecznik w polewie czekoladowej
- pistacje jako takie i w batonikach.
Smacznie i zdrowo - niby kalorycznie, ale pozytywnie... Nie tanio, ale często i dużo tego jeść nie będę.
Pamiętajmy, że to słodycze. Chociaż same orzeszki pistacji można zjeść sporo nawet codziennie. Gdyby tylko był tańsze...