poniedziałek, 5 maja 2014

Co by tu nie zjeść...

Wszystko co jest zdrowe ma jakieś ale... Raz smalec jest zdrowy - raz nie... Raz wino jest zdrowe - raz nie. Steve Jobs umarł od zdrowego odżywiania... A babcia z naprzeciwka je słoninę, pije bimber i ma się dobrze... Te suche ryje rawfoodowców też nie nastrajają optymistycznie... Obciachowo byłoby być wzorem wzorowej diety i chorować... Zwłaszcza na coś ciężkiego. Zaraz znawcy rzucą się na ciebie z pączkiem - a "nie mówiłam" :/ Osz... Ale jeśli czuję się lepiej, mam więcej energii i nic mnie nie boli to chyba jestem zdrowsza?  Jeśli ktoś był chory na raka i po chemii umarł to jest ok. Jeśli ktoś leczył się dietą i umarł to by lekarze w serce wbili nóż tej marchewce, która zabiła nieszczęśnika... Choćby ostatnie dni były radośniejsze i było ich więcej niż po chemii...
Steve głodził się... Trzustka lubi pracować regularnie... Może dlatego?
Nie jem cukru. Cukier jest zły według każdej diety.
Nie jem mąki. To zło - tfe tfu a fe...
Reszta mnie nadal zastanawia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz